Z tego powodu zabrałam moją kochaną bestyjkę na 60-minutowy spacer. Wyszaleliśmy się jak nigdy, ale oboje potrzebowaliśmy odrobiny szaleństwa. Do domu wróciliśmy padnięci, ale jacy zadowoleni. ;)
Wraz z moim śnieżnym psem serdecznie Was pozdrawiam i zostawiam dwa zimowe zdjęcia.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz