wtorek, 27 lipca 2010

Szczenięctwo

Toffik trafił do mnie, gdy miał trzy miesiące. Był małym, prześlicznym i dość grubym (były właściciel Go spasł ) szczeniakiem, który stawał się coraz większy.
Większość mieszkańców mojego osiedla myliło Go z labradorem. Nawet ja i moja rodzina przez pewien czas myśleliśmy, że nim jest. Moja mama aż przeraziła się na samą myśl.
Doskonale pamiętam jak podczas pierwszych dni w nowym domu Toffik sikał... Moi rodzice co kilka minut musieli z nim wychodzić na dwór, ponieważ nie potrafił wstrzymać moczu. Na szczęście szybko nauczył się załatwiać na gazecie, a potem na dworze.
Do tej pory śmieję się z tego jak podczas zabawy biegał po mieszkaniu i co chwila sikał. Cały czas musieliśmy latać za nim ze ścierką i wycierać siuśki.
Przypominam sobie również jak przez kilka dni lizał lustro w przedpokoju, bo widział swoje odbicie lustrzane. Codziennie musiałam je czyścić ze śliny.
"Łazikiem" to On w stu procentach nie był. Trzeba było go zawsze i wszędzie nosić na rękach, bo nie chciał chodzić. Gdy chcieliśmy, aby szedł sam, to stawał na środku chodnika i zapierał się jak osioł. Do dziś czasem się tak zachowuje.
Na dworze w ogóle nie spuszczaliśmy ze smyczy, ponieważ lubił siedzieć na środku ulicy i patrzeć na nadjeżdżające samochody... Do tej pory nie zdaje sobie sprawy z niebezpieczeństwa.
Jego pierwszą zabawką była niebieska kostka, którą gryzł całymi dniami, ostrząc swe ząbki. Niestety została ona pogryziona przez Jego starszego przyjaciela - Nera.
Za kilka dni dostał nową pomarańczową piłeczkę. Uwielbiał się nią bawić. Już wtedy wiedzieliśmy, że wyrośnie z Niego psi piłkarz.
Byłam tak Nim zajęta, że całkiem zapomniałam o zdjęciach. Pierwsze zdjęcia zrobiłam Mu, gdy miał już 5 miesięcy, ale niestety zostały one zrobione tel. kom. i są trochę niewyraźne... Raczej ich tu nie zamieszczę...
Strasznie żałuję, że nie napstrykałam Mu parę zdjęć podczas pierwszych dni w domu. Wspomnienia jednak zawsze pozostają w pamięci. Wy możecie Go sobie tylko wyobrazić: mała, czarna, podobna trochę do labradora, a trochę do jamnika kulka z brzuszkiem do ziemi i ze słodką mordką, którą można by było całować przez cały dzień.
Dziś Toffik jest już dorosłym psem, lecz pozostało Mu kilka pozytywnych i negatywnych cech ze szczenięctwa.
Szkoda jednak, że psy, tak jak inne zwierzęta, dorastają i przestając być uroczymi maluchami. Nie oznacza to, że jako dorosłe stworzenia są gorsze, ale gdyby zawsze były szczeniętami, to może ludzie nie wyrzucaliby ich na ulicę...

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz